Młoda Griet (Johasson) trafia na służbę do domu jednego z najbardziej znanych malarzy w mieście, Johannesa Vermeera (Firth). Staje się ona jego inspiracją, dzięki czemu wprowadza ją w swój świat pełen obrazów i barw. Taka zażyłość między panem a służącą wywołuje mały skandal w rodzinie Vermeera, przez co dziewczyna niejednokrotnie ucierpi.
Niedługo potem mecenas sztuki, Van Ruijvena (Tom Wilkinson), każe malarzowi namalować Griet, gdyż jest zachwycony jej urodą.
Do czego to doprowadzi? Zobaczcie sami.
Zdaję sobie sprawę, że film jednych poruszy, innych znudzi. Ja należę do tej pierwszej grupy -
Dziewczyna z perłą to dzieło pełne długich ujęć, pięknej muzyki (niejednokrotnie kojarzącej mi się z
Iluzjonistą), chwil ciszy, gry światła i wspaniałej gry aktorskiej Scarlett Johansson oraz Colina Firtha (ho ho, pan Darcy w długich włosach).
Mimo tego, że jest to historia fikcyjna, bo nikt przecież nie wie kto znajduje się na obrazie Vermeera, to jednak wszystko zostało pokazane tak realistycznie, że naprawdę chce się w to wierzyć. Przynajmniej ja mam takie wrażenie...
Myślę, że CST bardzo trafnie skomentowało
Dziewczynę z perłą pisząc:
To film o słowach, które nie zostały powiedziane, o sytuacjach, które nie zostały wykorzystane, możliwościach, które nie zostały zrealizowane, ustach, które nie zaznały pocałunku.
Chicago Sun Times
Może Was też zachwyci.